Wystrzelony półtora roku temu europejsko-japoński statek kosmiczny BepiColombo przebył odległość 8000 mil (12700 km) od Ziemi. Najbliższe podejście pojawiło się nad południowym Atlantykiem, kiedy teleskopy w Chile rzuciły okiem na przyspieszający statek kosmiczny.
Grawitacyjna kreska z Ziemi spowolniła BepiColombo i skierowała go na kurs bliżej Słońca.
Była to pierwsza z dziewięciu pomocniczych korekt grawitacji planetarnej - i jedyna dotycząca Ziemi - podczas siedmioletniej podróży statku kosmicznego na Merkurego. Statek kosmiczny, składający się z dwóch orbiterów naukowych, ma dotrzeć do Merkurego w 2025 roku, po przejściu przez Wenus dwa i sześć razy obok samego Merkurego. Następny przelot będzie w pobliżu Wenus w październiku.
Przed opuszczeniem okolic Ziemi BepiColombo wysłał czarno-białe obrazy macierzystej planety. Sonda ma trzy kamery typu GoPro.
Centrum dowodzenia agencji kosmicznej w Niemczech zatrudniało mniej pracowników niż zwykle z powodu pandemii koronawirusa. Kontrolerzy naziemni siedzieli daleko od siebie, gdy kontrolowali przeloty. Dane z lotu posłużą do kalibracji instrumentów naukowych statku kosmicznego.
Naukowcy mają nadzieję dowiedzieć się więcej o pochodzeniu i składzie Merkurego, gdy europejskie i japońskie orbitery rozdzielają się i rozpoczynają własną orbitę wokół spalonej planety.
Merkury jest najmniej zbadaną z czterech planet skalistych w naszym Układzie Słonecznym. Jest nieco większy niż Księżyc i okrąża Słońce w zaledwie 88 dni.
Statek kosmiczny nosi imię włoskiego matematyka i inżyniera Giuseppe „Bepi” Colombo. Zmarł w 1984 roku.