Mieszkańcy dużych miast żyją mniej

Mieszkańcy dużych miast żyją mniej
Mieszkańcy dużych miast żyją mniej
Anonim

Wyniki szeroko zakrojonych badań wykazały, że powietrze w większości dużych miast przekroczyło normy dla ozonu przyziemnego - śmiertelnego gazu, który jest toksyczny dla ludzi, zwierząt i roślin. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie The BMJ.

W przeciwieństwie do ozonu stratosferycznego, który ogranicza się do tzw. warstwy ozonowej, znajdującej się na wysokości od 20 do 30 kilometrów i chroniącej powierzchnię Ziemi przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym Słońca, ozon przyziemny czy troposferyczny – główny składnik miejskiego smogu – stanowi poważne zagrożenie dla wszystkich żywych istot.

Jako silny środek utleniający, ozon uczestniczy w wielu reakcjach z powstawaniem wolnych rodników tlenowych. Poziom ozonu w warstwie przyziemnej ma tendencję do gwałtownego wzrostu, gdy zanieczyszczenia obecne w atmosferze dużych miast reagują fotochemicznie ze słońcem. Smog jest szczególnie silny przy słonecznej i spokojnej pogodzie.

Zgodnie ze specjalnym raportem amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk, ozon w warstwie przyziemnej ma ogólne działanie toksyczne, drażniące, rakotwórcze i mutagenne na organizm ludzki, a także może prowadzić do przedwczesnej śmierci w przypadku codziennego przebywania w środowisku, w którym jego norma została przekroczona.

Wartości progowe ozonu w powietrzu ustalone przez różne organizacje międzynarodowe i kraje wynoszą w miligramach na metr sześcienny: standard WHO - 0, 10; dyrektywa Unii Europejskiej - 0, 12; Krajowy standard jakości powietrza w USA wynosi 0, 14. W Rosji i Chinach maksymalne dopuszczalne stężenie dla osiedli wynosi 0, 16.

Międzynarodowa grupa badawcza „Climate Change and Health” kierowana przez Ana Vicedo-Cabrera ze Szwajcarskiego Instytutu Medycyny Społecznej i Prewencyjnej w Bernie opublikowała wyniki badania, w którym przeanalizowano związek między wskaźnikami śmiertelności a czynnikami środowiskowymi – parametrami pogodowymi i poziomem zanieczyszczenie powietrza na poziomie miasta.

Oceniono takie parametry, jak średnie dzienne poziomy ozonu, pył zawieszony w powietrzu, temperatura, wilgotność względna i dzienne zgony.

W sumie w analizie uwzględniono dane z 406 miast z 20 krajów z nakładającymi się okresami między 1985 a 2015 rokiem. Wyniki pokazały, że około 80 procent światowej populacji miejskiej jest stale narażone na poziomy ozonu w powietrzu w warstwie przyziemnej powyżej progu ustalonego przez WHO.

Analiza śmiertelności – łącznie 45 165 171 przeanalizowanych zgonów – wykazała, że średnio wzrost stężenia ozonu o 0,01 miligrama na metr sześcienny, nawet przez jeden do dwóch dni, zwiększał ryzyko przedwczesnej śmierci o 18%, co odpowiada 6 262 dodatkowym zgonów rocznie łącznie we wszystkich 406 miastach. Według naukowców tych przypadków można było uniknąć, gdyby kraje wdrożyły bardziej rygorystyczne normy jakości powietrza zgodnie z wytycznymi WHO.

Co więcej, związek między wzrostem śmiertelności a wzrostem ozonu w warstwie przyziemnej zaobserwowano nawet dla stężeń ozonu poniżej norm WHO, co zdaniem autorów jest poważnym sygnałem konieczności zaostrzenia ustalonych norm i wprowadzenia ostrzejszych limity emisji miejskich.

Autorzy zauważają, że różne systemy monitorowania stanu atmosfery przyjęte w różnych krajach utrudniają wyciągnięcie spójnych wniosków. Ponadto w analizie nie uwzględniono miast w Ameryce Południowej, Afryce i na Bliskim Wschodzie.

Zalecana: