Pęknięcia na Mona Lisie chronią ją przed wpływami środowiska

Spisu treści:

Pęknięcia na Mona Lisie chronią ją przed wpływami środowiska
Pęknięcia na Mona Lisie chronią ją przed wpływami środowiska
Anonim

Chemicy z Europy i Stanów Zjednoczonych odkryli, że wiele obrazów włoskich mistrzów przetrwało do dziś nawet w warunkach „niemuzealnych” dzięki spękaniu, strukturze małych pęknięć pokrywających „Mona Lisę” i innym arcydziełom renesansu. Odkrycia naukowców zostały opublikowane w czasopiśmie Heritage Science.

„Odkryliśmy, dlaczego pokryte spękaniami obrazy na panelach pozostają stabilne, nawet gdy są przechowywane w mniej niż idealnych warunkach. Mamy nadzieję, że ta wiedza pomoże w tworzeniu tańszych systemów klimatyzacji w starszych galeriach i muzeach, gdzie takie możliwości są ograniczone” – powiedział Łukasz Bratas., chemik w Instytucie Katalizy i Fizykochemii Powierzchni w Krakowie, którego słowa przytacza serwis prasowy magazynu.

W ostatnich latach chemia, fizyka i inne nauki ścisłe coraz bardziej wnikają w historię i historię sztuki, pozwalając zajrzeć do wnętrza artefaktów i pomników sztuki, co zostało utracone z woli czasu lub woli ich twórców.

Na przykład brytyjscy archeolodzy uzyskali ostatnio bez otwierania zdjęcia monet zawartych w zapieczętowanym pudełku z czasów starożytnego Rzymu, a także przeczytali kilka papirusów z Pompejów. W podobny sposób odnaleziono tajne portrety w obrazach Rembrandta i Edgara Degasa, a także ujawniono tajemnice składu chemicznego farb brytyjskich malarzy XIX wieku, którzy w ich przygotowaniu stosowali „nanotechnologię”.

Te same metody umożliwiają „obliczenie” wieku obrazów i znalezienie nawet najbardziej wyrafinowanych podróbek. Na przykład pięć lat temu naukowcy znaleźli wskazówki, że „Medum Geese”, jeden z najsłynniejszych obrazów starożytnego Egiptu, został wykuty przez włoskiego archeologa pod koniec XIX wieku, a dwa lata temu chemicy wykazali, że niektóre słynnych Zwojów znad Morza Martwego były podróbkami.

Sekrety nieśmiertelności sztuki

Bratash i jego koledzy dokonali kolejnego tego rodzaju odkrycia, badając powstawanie spękań w obrazach malowanych nie na płótnie, ale na panelach, płaskich arkuszach drewna. Materiał ten był szeroko stosowany przez artystów w całej Europie we wczesnym renesansie. Wśród najsłynniejszych płócien malarstwa panelowego znajduje się słynna "La Gioconda" Leonarda da Vinci, a także ikony Andrieja Rublowa i portrety Botticellego.

Naukowcy od dawna uważali, że obrazy te są pokryte spękaniami, ponieważ zmiany temperatury i wilgotności powodują rozszerzanie się i kurczenie ich najniższej warstwy. Ta warstwa, w języku artystów „gleba”, składa się z różnego rodzaju wybielaczy, krochmalu, żelatyny i innych zwierzęcych białek i tłuszczów, które zapobiegają wchłanianiu kolejnych warstw farby w drewno i nadają płótnu jednolitą strukturę i kolor.

Z tego powodu krytycy sztuki, a także wielu chemików i fizyków, uważali pojawienie się dodatkowych pęknięć na powierzchni obrazów za wyjątkowo niepożądane, ponieważ teoretycznie powinny one ułatwiać przenikanie pary wodnej do warstwy gleby i przyspieszać jej niszczenie. Z tych względów największe muzea na świecie utrzymują stały poziom temperatury (21 stopni Celsjusza) i wilgotności (45-55%).

Polscy chemicy i ich koledzy ze Stanów Zjednoczonych i Francji sprawdzili, czy rzeczywiście jest to konieczne, obserwując tworzenie się spękań w dwóch deskach, które pokryli warstwą gleby i przechowywali w różnych kombinacjach temperatury i wilgotności. Dwa tygodnie po rozpoczęciu eksperymentu naukowcy próbowali rozbić panele i szczegółowo zbadać ich strukturę.

Dane te zostały wykorzystane przez chemików do obliczenia, jak pojawią się nowe pęknięcia na obrazach i jak wpłyną na prawdopodobieństwo pojawienia się nowych pęknięć. Wbrew oczekiwaniom krytyków sztuki tempo ich narodzin zwolniło, ponieważ spękania nie zwiększyły się, ale zmniejszyły naprężenia mechaniczne wewnątrz płótna. Z tego powodu, jak tłumaczą chemicy, takie defekty nie przyspieszają niszczenia Mona Lisy i innych obrazów, ale wręcz przeciwnie, chronią je.

„Naprężenie wewnątrz gruntu występuje w przestrzeni między spękaniami. Im większe są te strefy, tym silniejsze naprężenia i tym łatwiej jest tworzyć nowe pęknięcia wewnątrz farby. Proces ten trwa do momentu, gdy odległość między spękaniami spadnie do punktu, w którym spękanie przestaje się formować” – podsumował Bratash.

Zalecana: