Kim są uchodźcy klimatyczni i skąd uciekają?

Spisu treści:

Kim są uchodźcy klimatyczni i skąd uciekają?
Kim są uchodźcy klimatyczni i skąd uciekają?
Anonim

Globalne ocieplenie powoduje ogromne zmiany klimatyczne na całej planecie, coraz bardziej zmuszając ludzi do ucieczki przed klęskami żywiołowymi i przemieszczania się w poszukiwaniu wody i żywności. Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji szacuje, że do połowy wieku nawet 200 milionów ludzi będzie migrantami klimatycznymi. Kim są Ci ludzie? Które regiony świata są najbardziej niebezpieczne i dlaczego?

Teitiota kontra Wellington

Pierwszym na świecie ubiegającym się o oficjalny status uchodźcy klimatycznego jest Ioane Teitiota. Jest obywatelem Kiribati, wyspiarskiego kraju na Pacyfiku, który może stać się pierwszym krajem, który zostanie zalany przez globalne ocieplenie.

Według Amnesty International Teitiota twierdził, że kryzys klimatyczny utrudnił mu dostęp do wody pitnej i pozbawił go dużej części ziemi, której potrzebował do życia. Z tych powodów wyemigrował wraz z rodziną do Nowej Zelandii.

Jego wiza wygasła w 2010 roku, po czym Teitiota złożył wniosek o status uchodźcy. Jako uzasadnienie wskazał, że nad jego rodzinną wyspą, Tarawą, groziła powódź.

Rzeczywiście, centralna część Atolu Tarawa wznosi się nad poziom morza o nie więcej niż trzy metry. Ze względu na podnoszący się poziom wody w Oceanie Spokojnym i towarzyszące mu niekorzystne zmiany, teren ten może stać się niezdatny do zamieszkania w ciągu najbliższych 10-15 lat. Życie wyspiarzy będzie zagrożone.

Image
Image

Południowa Tarawa jest stolicą Kiribati. Znajduje się na atolu Tarawa

W 2013 roku Wellington odrzucił wniosek, a Teichiota i jego rodzina zostali deportowani do Kiribati. Jednak w 2016 roku złożył skargę do Komisji Praw Człowieka ONZ. W styczniu 2020 r. na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos Komisja wydała wyrok w sprawie Teichiot przeciwko Nowej Zelandii.

Stwierdził, że Teichiota nie kwalifikuje się do statusu uchodźcy, ponieważ jego życie i życie członków jego rodziny w tym czasie nie było zagrożone.

Jednocześnie – tłumaczyli przedstawiciele ONZ – sprawa ta może być pretekstem do przeniesienia na wyższy poziom rozmowy o statusie osób dotkniętych zmianami klimatycznymi.

„Państwo Kiribati, z pomocą społeczności międzynarodowej, wykorzysta zdobyte doświadczenie, aby chronić całą swoją populację i, jeśli to konieczne, przeprowadzi przesiedlenie ludności” – napisano w oświadczeniu.

Wygląda na to, że ten incydent może stać się punktem zwrotnym w stosunku innych państw do ludzi znajdujących się w strefie klęsk żywiołowych spowodowanych zmianami klimatycznymi.

„Jeżeli życie człowieka jest bezpośrednio zagrożone z powodu zmian klimatycznych, które spowodowały klęski żywiołowe, a osoba ta przekroczy granicę innego państwa, nie może zostać deportowana z powrotem” – czytamy w decyzji ONZ.

Ani uchodźcy, ani migranci

Historia Teichioty pokazuje, jak ważne jest wprowadzenie jednoznacznego terminu. Zgodnie z rozumowaniem Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) słowo „uchodźcy” oznacza, że przesiedleńcom w ich ojczyźnie grozi bezpośrednie niebezpieczeństwo.

Ponieważ zachodzi wiele zmian klimatycznych, aczkolwiek nieuchronnie, ale stopniowo, termin „uchodźcy” nie zawsze ma zastosowanie do takich sytuacji.

Osoby w takiej samej sytuacji jak Teitiota są powszechnie określane przez IOM jako migranci środowiskowi. Termin ten nie ma jednak statusu prawnego.

Okazuje się, że na międzynarodowym polu prawnym nie istnieją ani „uchodźcy klimatyczni”, ani „migranci środowiskowi”. Nie oznacza to jednak, że tak naprawdę nie istnieją. IOM podkreśla, że wraz z globalnymi zmianami klimatycznymi rośnie potrzeba prawnego rozwiązania problemu.

Zmiany środowiska i klęski żywiołowe zawsze były jedną z głównych przyczyn przymusowych migracji.

Przedstawiciele ONZ w Davos wezwali świat do „przygotowania się na miliony przesiedleńców wysiedlonych przez zmiany klimatyczne”.

Według Banku Światowego do 2050 r. zmiany klimatu doprowadzą do wymuszonej migracji wewnętrznej ponad 143 milionów ludzi tylko w trzech regionach planety: Afryce Tropikalnej, Azji Południowej i Ameryce Łacińskiej.

IOM przewiduje, że do 2050 r. całkowita liczba migrantów klimatycznych wzrośnie do 200 milionów, a inne szacunki wahają się od 25 do 1 miliarda. Oznacza to, że około jedna na 45 osób na Ziemi będzie zmuszona do relokacji z powodu zmian klimatycznych.

Jednocześnie niektóre społeczności już całkowicie przenoszą się na nowe ziemie ze względu na rosnące zagrożenie klęskami żywiołowymi.

Image
Image

Migracje wewnętrzne związane z klęskami żywiołowymi w latach 2008–2018. Ponad 90 procent osób wewnętrznie przesiedlonych jest zmuszonych do opuszczenia swoich domów z powodu zmian klimatycznych (na wykresie ich udział zaznaczono na niebiesko). Wyjątki (żółte) w statystykach poszczególnych lat związane są z rzadkimi zdarzeniami geologicznymi, takimi jak np. trzęsienie ziemi w Syczuanie z 2008 roku.

Klimatyczne przyczyny migracji można podzielić na dwie grupy: procesy klimatyczne (podnoszenie się poziomu oceanów, zasolenie gruntów rolnych, niedobór zasobów wodnych) oraz zjawiska klimatyczne (powodzie, huragany, przełomy jezior peryglacjalnych i inne).

Procesy klimatyczne rozwijają się przez długi czas, wywierają coraz większy wpływ i całkowicie zmieniają środowisko, często zamieniając je w obszary nie nadające się do zamieszkania. Jednocześnie zjawiska klimatyczne są w przeważającej mierze katastrofalne, a związane z nimi migracje mogą być tymczasowe.

Zazwyczaj istnieje kilka rodzajów terytoriów najbardziej narażonych na zmiany klimatu: wybrzeża i wyspy, regiony suche, obszary górskie. Kraje, w których takie terytoria zajmują znaczne obszary, okazują się głównymi „dostawcami” migrantów klimatycznych.

Wybrzeża i wyspy

Główne zagrożenia tych terytoriów związane są z podnoszeniem się poziomu morza. Od 1993 roku poziom wody podniósł się o prawie 10 centymetrów. Tempo rocznego wzrostu w ostatniej dekadzie wynosi 3,6 milimetra rocznie i stale rośnie.

Według najnowszych danych Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) szacunki wzrostu poziomu morza wynoszą od 0,3 do 1,1 metra do końca wieku, przy rocznym wzroście o około 15 milimetrów do 2100 roku.

Wszystko to prowadzi do ryzyka faktycznego zalania nisko przybrzeżnych obszarów na całym świecie. Obecnie na wybrzeżach na wysokości poniżej 5 metrów nad poziomem morza żyje ponad 200 milionów ludzi, a pod koniec XXI wieku liczba ta wzrośnie do 400-500 milionów ludzi.

Szacuje się, że w samej Europie liczba osób, które zostaną dotknięte wzrostem poziomu morza o 1 metr, wynosi 13 milionów. Szczególnie narażone są nisko przybrzeżne regiony Holandii, Belgii, Niemiec, Rumunii, Polski i Danii.

Według niektórych prognoz ponad 400 miast i innych osiedli, w tym rezydencje całych ludów tubylczych, zostanie całkowicie przeniesionych do samych Stanów Zjednoczonych do końca wieku. W sumie prawie 40 procent ludności kraju mieszka na gęsto zaludnionych obszarach przybrzeżnych.

Jeszcze więcej ludzi żyje na potencjalnie zalanym obszarze gęsto zaludnionej Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. 45-centymetrowy wzrost poziomu oceanów doprowadzi do migracji 5,5 miliona ludzi w samym Bangladeszu i zaleje 10 procent powierzchni kraju.

Małe państwa wyspiarskie mogą całkowicie zniknąć pod wodą. Najwyższy punkt większości tropikalnych atoli wznosi się tylko nieznacznie nad poziomem morza.

Na Wyspach Marshalla osiąga zaledwie 10 metrów, 4, 6 metrów - w Tuvalu, a wysokość większości archipelagu Kiribati nie przekracza 8 metrów. Stolica Malediwów, Male, zostanie częściowo zalana do 2025 roku, a do końca stulecia połowa atolu stolicy znajdzie się pod poziomem morza.

Niektóre silnie zurbanizowane atole już doświadczają dotkliwego braku świeżej wody i schronienia. Jeśli utrzyma się obecne tempo przyrostu ludności, do połowy stulecia liczba mieszkańców państw położonych na atolach prawie się podwoi.

Zmiana klimatu może doprowadzić do sytuacji krytycznej i spowodować masowe migracje. Wyspy Kiribati, Tuvalu, Wyspy Marshalla, Malediwy, kilka wysp karaibskich prawdopodobnie zostaną całkowicie zalane. W związku z tym ludność nie będzie mogła ani osiedlić się w swoim kraju, ani otrzymać skutecznej pomocy państwa.

Niektóre państwa wyspiarskie już planują, a nawet wdrażają przesiedlenia. Malediwy otworzyły fundusz na zakup ziemi dla 350 tys. mieszkańców kraju, rząd Kiribati kupił ziemię na Fidżi dla przyszłej masowej migracji, większość mieszkańców Kiliailau w Papui Nowej Gwinei już się przeprowadziła.

Oprócz zagrożeń związanych z bezpośrednimi powodziami, podnoszenie się poziomu oceanów wraz z intensyfikacją ekstremalnych zjawisk klimatycznych prowadzi do powiększania się areny klęsk żywiołowych: powodzi, abrazji brzegów, cyklonów i tajfunów i innych.

Koalicja ds. Klimatu i Migracji szacuje, że do 2050 roku nawet 1,4 miliarda ludzi w Indiach będzie zagrożonych powodziami i innymi negatywnymi skutkami zmiany klimatu.

Przemieszczenie brzegu, częstotliwość i wysokość wezbrań sztormowych prowadzi do ryzyka regularnego zalewania rozległych obszarów przybrzeżnych, a słona woda morska zanieczyszcza systemy wodociągowe, co będzie wymagało dużych nakładów finansowych i czasowych na odbudowę infrastruktury.

Niektóre z największych obszarów metropolitalnych, takie jak Dhaka w Bangladeszu, Kalkuta, Bombaj i Chennai w Indiach, będą bezpośrednio zagrożone. Fala uderzeniowa o wysokości zaledwie 1,5 metra zaleje 22 tysiące kilometrów kwadratowych Bangladeszu, zanieczyści tysiące studni wody pitnej i pozostawi 17 milionów ludzi bez świeżej wody.

Podnoszenie się poziomu morza prowadzi do stopniowego zasolenia wód gruntowych i ryzyka niedoboru wody. Zasolenie zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu wielu krajów.

Już teraz Kalifornia bije na alarm z powodu zasolenia gleb, na których niektóre typowe uprawy regionu już nie przetrwają.

Delta Mekongu, dom 17 milionów Wietnamczyków i jeden z głównych regionów rolniczych Azji Południowo-Wschodniej, doświadcza skrajnego zasolenia. Obserwacje na wielu stacjach wykazały, że w ciągu dwóch dekad zasolenie wzdłuż odgałęzień rzeki wzrosło o 50 proc., a w niektórych przypadkach o prawie 100 proc.

Żyzne grunty rolne delty Gangesu, pola ryżowe, które karmiły wielu Bangladeszów, są zastępowane przez hodowle krewetek eksportowych.

W Dolinie Marie na Terytorium Północnym Australii udokumentowano ponad 250 kilometrów kwadratowych zasolenia. Tradycyjne społeczności bagienne są tu zastępowane przez halofilne namorzyny, a okoliczni mieszkańcy, którzy są uzależnieni od rybołówstwa, ponoszą dotkliwe straty.

Image
Image

Mechanizm zasolenia wód gruntowych w wyniku podniesienia się poziomu morza

Poza bezpośrednimi zagrożeniami procesami i zjawiskami klimatycznymi, globalna zmiana klimatu prowadzi do zmniejszenia bioróżnorodności i późniejszych strat gospodarczych, a w przyszłości do utraty cech kulturowych całych społeczności.

Zakwaszenie oceanów powoduje degradację raf koralowych i wysp, a wraz ze wzrostem intensywności cyklonów tropikalnych, zmianą charakteru obiegu wody w oceanach oraz przełowieniem prowadzi to do zubożenia, a nawet śmierci całych ekosystemów.

Wiele wiosek rybackich na całym świecie już teraz boryka się z wyraźnym spadkiem populacji ryb. Rybacy muszą iść coraz dalej do morza po połów, koszty stają się coraz wyższe, aż stają się całkowicie nieefektywne.

Obszary górskie

Główne zagrożenia na obszarach górskich są związane ze wzrostem intensywności ekstremalnych zjawisk pogodowych, zmianą wzorców opadów i topnieniem lodowców.

W prawie wszystkich górzystych krajach świata następuje skrócenie czasu trwania pokrywy śnieżnej i zmniejszenie systemów lodowcowych. Lodowce na obu półkulach topią się obecnie szybciej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 10 000 lat.

W wielu regionach świata to śnieg i lód zapewniają ludziom zasoby wodne i pozwalają na uprawianie rolnictwa. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) systemy górskie zapewniają od 60 do 80 procent światowych zasobów wodnych.

Szacuje się, że do 2100 roku 700 milionów ludzi stanie w obliczu kryzysu wodnego z powodu topnienia lodowców. Wkrótce Peru, Pakistan, Indie, Nepal, Chiny i inne kraje mogą cierpieć z powodu dotkliwego niedoboru zasobów wodnych.

W samym Pakistanie 202 miliony ludzi jest całkowicie zależnych od rzeki Indus zasilanej przez lodowiec. W Peru na brak wody zagrożone są nie tylko małe górskie osady, ale także stolica Lima.

W górach Azji Środkowej jeszcze nie ma ostrego niedoboru wody, ale intensywne topnienie lodowców doprowadzi do poważnych zmian za 20 lat.

W ciągu ostatnich 10 lat stopiło się prawie 30 procent masy lodowców zasilających Tadżykistan. Zależne od wody populacje rolnicze w regionach górskich coraz częściej odchodzą – krótko- i długoterminowe migracje zarobkowe osiągnęły już 10-12 proc. całej populacji kraju i około 20-25 proc. populacji mężczyzn w wieku 18-40 lat.

Redukcja lodowców górskich jest niebezpieczna nie tylko bezpośrednio dla górali, ale często dla ludzi żyjących znacznie niżej. Przez większość roku Indus, Brahmaputra i Ganges są zasilane przez roztopioną wodę z wysokogórskich lodowców. Niższe partie ich dolin i delt - jedne z najgęściej zaludnionych obszarów na świecie - mogą do połowy wieku stanąć w obliczu niedoboru zasobów wodnych.

Podobnie jak w pozostałych częściach świata, w regionach górskich zmieniają się również wzorce opadów. Opady deszczu w Himalajach spadły o 52 procent w ciągu ostatnich 10 lat, podczas gdy wzrosło ryzyko wystąpienia intensywnych opadów i susz. Doprowadziło to do częstych nieurodzaju i zmniejszyło potencjał nawadniania i produktywność upraw o jedną czwartą. 34 procent osiedli rolniczych w Himalajach zostało już opuszczonych do 2015 roku.

Jest coraz więcej dowodów na negatywny wpływ klimatu na społeczności pasterskie w górach Afganistanu, Nepalu, Pakistanu, Kirgistanu.

Brak wody deszczowej i niestabilne opady śniegu prowadzą do zmian w sezonowym wypasie. Zwierzęta giną albo podczas obfitych opadów śniegu, albo z pragnienia. Sezonowe szlaki migracyjne muszą być stale zmieniane, co wiąże się z nowymi zagrożeniami.

Wiele społeczności pasterskich Hindukuszu jest zmuszonych do porzucenia tradycji na rzecz długotrwałych migracji zarobkowych. Kobiety i dzieci pozostają w takich przypadkach, aby wspierać gospodarkę, często w trudnych warunkach, bez dostępu do edukacji i innych korzyści cywilizacyjnych.

Wiele obszarów turystycznych, w szczególności niskogórskich ośrodków narciarskich, ponosi kolosalne straty z powodu degradacji pokrywy śnieżnej. W samych Alpach włoskich setki małych kurortów jest już opuszczonych.

Związek między degradacją kriosfery a ekstremalnymi zjawiskami naturalnymi w górach jest śledzony z dużą niezawodnością - maleje stabilność stoków i znajdującej się na nich infrastruktury, rośnie liczba jezior peryglacjalnych, grożących przełomami i kolejnymi gwałtownymi powodziami oraz błoto.

W regionie Hindukusz same powodzie odpowiadają za jedną trzecią wszystkich klęsk żywiołowych. Ich częstotliwość wzrasta, a miliard ludzi żyje w niebezpieczeństwie.

Całkowita liczba osób dotkniętych klęskami żywiołowymi w górach prawie podwaja się co dekadę.

Regiony suche

Regiony suche są najbardziej zagrożone przez powolne zmiany środowiskowe: stopniową degradację gruntów, pustynnienie, nasilające się zmiany w strukturze opadów i coraz częstsze susze. O ile huragan można ewakuować i wrócić po jego zakończeniu, o tyle w przypadku długotrwałej suszy taki rozwój wypadków nie jest możliwy.

Zmiany opadów i suszy spowodowane zmianami klimatu prowadzą do niedoboru wody i głodu.

Regiony suche zajmują obecnie niewiele ponad 46 procent powierzchni lądowej świata i są domem dla 3 miliardów ludzi. Pustynnienie wzrosło o ponad 9 procent od lat 80. do 2000 r., zagrażając bezpieczeństwu 500 milionów ludzi.

Według IOM 10-20 procent suchych terenów na świecie zostało już zdegradowanych. Do 2050 r. udział gruntów z ciągłą suszą wzrośnie z 2 proc. do 10 proc., a do końca XXI w. z 1 proc. do 30 proc.

Przy globalnym ociepleniu o 1,5 stopnia Celsjusza IPCC szacuje, że ponad 950 milionów ludzi będzie zagrożonych suszą, degradacją gleby i niedoborem wody.

Przy ociepleniu o 2 stopnie Celsjusza prawie miliard ludzi będzie żyć bezpośrednio w suchych regionach planety. Około połowa z nich to osoby wrażliwe w Azji Południowej i Środkowej, Afryce Zachodniej i Wschodniej.

W Ameryce Środkowej rosnące ryzyko suszy stwarza ryzyko braku bezpieczeństwa żywnościowego – już teraz ogromne problemy, z jakimi borykają się biedni w Hondurasie, Gwatemali i Salwadorze.

Według badań Uniwersytetu Stanforda do roku 2100 opady w Jordanii zmniejszą się o 30 proc., a liczba susz potroi się.

Coraz więcej ludzi z suchych regionów Meksyku przenosi się do Stanów Zjednoczonych. Susze i pustynnienie stanowią coraz poważniejsze zagrożenie dla całych grup etnicznych, których tradycyjny styl życia czyni je najbardziej wrażliwymi.

Ludność Kenii, uzależniona od uprawy kukurydzy i fasoli, zajmuje się rolnictwem nawadniającym. Zmiany opadów i opadów praktycznie zatrzymują lokalną gospodarkę w okresach suchych, ludzie cierpią z powodu braku wody i pożywienia.

Oprócz niedoboru wody i żywności, Aborygeni w Australii są coraz bardziej narażeni na choroby charakterystyczne dla suchego, gorącego klimatu - choroby układu oddechowego, biegunkę bakteryjną.

Walka o zasoby

Zmiana klimatu prowadzi nie tylko do pokojowych migracji, ale może również powodować poważne konflikty i prowadzić do napływu prawdziwych uchodźców. Regiony suche, w których panuje silna konkurencja o dostęp do zasobów wody i żywności, mogą być jednym z najniebezpieczniejszych regionów na świecie.

Według byłego sekretarza generalnego ONZ kryzys środowiskowy, częściowo konsekwencja globalnego ocieplenia, znajduje się w centrum konfliktu zbrojnego w Darfurze (Sudan).

Od lat 80. opady spadły o 40 procent, wody i żywności nie wystarczały już dla wszystkich, aw 2003 r. w kraju wybuchła wojna o zasoby między arabskimi koczowniczymi pasterzami a osiadłymi czarnymi rolnikami. Sytuację pogarsza intensywne pustynnienie, które rozwija się na prawie połowie obszaru kraju.

Globalne ocieplenie jest również postrzegane jako jedna z głównych przyczyn wojny w Syrii.

W latach 2007-2010, kiedy ludność nie doszła jeszcze do siebie po wcześniejszym braku opadów, kraj doświadczył długotrwałej suszy, najgorszej w historii i najprawdopodobniej związanej z ociepleniem antropogenicznym.

Upadek rolnictwa doprowadził do masowych migracji – do miast przeniosło się do półtora miliona Syryjczyków. Rozpoczął się kryzys wodny, zaostrzony przez licznych uchodźców z Iraku. W tym kontekście Arabska Wiosna rozpoczęła się w 2011 roku, a następnie wybuchła wojna syryjska, w wyniku której wyemigrowało już ok. 5 mln osób, kolejne 6,6 mln przeniosło się do kraju.

Liczne przykłady regionów problemowych pokazują, że we współczesnym świecie praktycznie nie ma krajów, które przynajmniej częściowo nie odczuwają skutków globalnego ocieplenia. Wszyscy będziemy musieli się dostosować, ale w niektórych krajach zmiany sprawią, że zwykłe życie ludzi będzie niemożliwe.

Ponadto czynniki klimatyczne nakładają się na inne cechy regionalne – sytuację polityczną, wielkość populacji i jej bezpieczeństwo ekonomiczne, stopień antropogenicznej presji na środowisko. W oparciu o kombinację tych czynników, kraje są uszeregowane według stopnia podatności na globalną zmianę klimatu.

Najbiedniejsze i najbardziej zaludnione regiony są najbardziej zagrożone. Miliony migracji wywołanych kataklizmami klimatycznymi już mają miejsce na całym świecie, a według wszelkich prognoz wkrótce liczba migrantów klimatycznych będzie się powiększać.

Zalecana: