Vimana - latająca maszyna starożytnych bogów

Vimana - latająca maszyna starożytnych bogów
Vimana - latająca maszyna starożytnych bogów
Anonim

Teksty sanskryckie są pełne odniesień do tego, jak bogowie walczyli na niebie, używając wiman wyposażonych w broń równie śmiercionośną, jak ta używana w naszych bardziej oświeconych czasach. Oto fragment Ramajany, w którym czytamy:

„Samochód Puspaka, który przypomina słońce i należy do mojego brata, został przywieziony przez potężnego Ravanę; ta piękna maszyna powietrzna jedzie wszędzie, do woli… ta maszyna przypomina jasną chmurę na niebie… i król [Rama] wszedł do niego i ten piękny statek pod dowództwem Raghiry wzniósł się w górną atmosferę.”

Z Mahabharaty, starożytnego indyjskiego wiersza o niezwykłej objętości, dowiadujemy się, że ktoś o imieniu Asura Maya posiadał wimanę o obwodzie około 6 m, wyposażoną w cztery silne skrzydła. Ten wiersz jest skarbnicą informacji dotyczących konfliktów między bogami, którzy rozwiązywali swoje różnice za pomocą broni, która jest oczywiście równie zabójcza, jak ta, której możemy użyć. Oprócz „jasnych pocisków” wiersz opisuje użycie innej śmiercionośnej broni. „Rzutka Indry” jest obsługiwana za pomocą okrągłego „odbłyśnika”. Po włączeniu emituje wiązkę światła, która skupiona na dowolnym celu natychmiast „pożera go swoją mocą”. W jednym szczególnym przypadku, gdy bohater, Kriszna, ściga swojego wroga, Salvę, po niebie, Saubha uczynił wimanę Shalvy niewidzialną. Niezrażony Kriszna natychmiast wystrzeliwuje specjalną broń: „Szybko włożyłem strzałę, która zabiła, szukając dźwięku”. Wiele innych rodzajów okropnej broni jest opisanych całkiem autentycznie w Mahabharacie, ale najstraszniejsza z nich została użyta przeciwko Vrishowi. Narracja mówi:

„Gurkha, lecąc w swojej szybkiej i potężnej vimana, rzucił pojedynczym pociskiem naładowanym całą mocą Wszechświata w trzy miasta Vriszi i Andhak. Jego chwała. Była to nieznana broń, Iron Thunderbolt, gigantyczny posłaniec śmierci, który obrócił w popiół całą rasę Vrisich i Andhaków.

Należy zauważyć, że tego typu rekordy nie są izolowane. Korelują z podobnymi informacjami z innych starożytnych cywilizacji. Efekty tego żelaznego błyskawicy zawierają złowieszczo rozpoznawalny pierścień. Oczywiście ci, którzy zostali przez nią zabici, zostali spaleni, aby ich ciała nie były rozpoznawalne. Ci, którzy przeżyli, wytrzymali trochę dłużej, wypadły im włosy i paznokcie.

Być może najbardziej imponujące i wymagające, niektóre starożytne zapisy tych rzekomo mitycznych wiman mówią, jak je zbudować. Instrukcje są na swój sposób dość szczegółowe. Sanskrycka Samarangana Sutradhara mówi:

„Korpus wimany powinien być mocny i wytrzymały, jak ogromny ptak z lekkiego materiału. Wewnątrz należy umieścić silnik rtęciowy z żelazną grzałką pod spodem. Z pomocą siły ukrytej w rtęci, która ustawia prowadząc tornado w ruchu, osoba siedząca w środku może przemierzać duże odległości po niebie. Ruchy vimaany są takie, że może wznosić się pionowo, pionowo opadać i poruszać się ukośnie do przodu i do tyłu. Za pomocą tych maszyn ludzie mogą wznosić się w powietrze, a istoty niebieskie mogą zejść na ziemię”.

Hakafa (prawo babilońskie) deklaruje dość jednoznacznie: „Przywilej latania maszyną latającą jest wielki. Wiedza o lataniu jest jedną z najstarszych w naszym dziedzictwie. Dar od” tych powyżej. „Otrzymaliśmy ją od nich jako środek ratowania wielu istnień”.

Jeszcze bardziej fantastyczna jest informacja zawarta w starożytnym dziele chaldejskiego Sifral, które zawiera ponad sto stron szczegółów technicznych dotyczących budowy maszyny latającej. Zawiera słowa, które tłumaczą jako pręt grafitowy, cewki miedziane, wskaźnik kryształowy, wibrujące kule, stabilne konstrukcje narożne.

Wielu badaczy tajemnic UFO może przeoczyć bardzo ważny fakt. Oprócz spekulacji, że większość latających spodków ma pozaziemskie pochodzenie lub może być rządowymi projektami wojskowymi, innym możliwym źródłem mogą być starożytne Indie i Atlantyda. To, co wiemy o starożytnych indyjskich samolotach, pochodzi ze starożytnych indyjskich źródeł pisanych, które docierały do nas przez wieki. Nie ulega wątpliwości, że większość tych tekstów jest autentyczna; są ich dosłownie setki, wiele z nich to dobrze znane indyjskie eposy, ale większość z nich nie została jeszcze przetłumaczona na angielski ze starożytnego sanskrytu.

Indyjski król Ashoka założył „tajne stowarzyszenie dziewięciu nieznanych osób” – wielkich indyjskich naukowców, którzy mieli skatalogować wiele nauk. Ashoka utrzymywał ich pracę w tajemnicy, ponieważ obawiał się, że informacje zaawansowanej nauki zebrane przez tych ludzi ze starożytnych indyjskich źródeł mogą zostać wykorzystane do złych celów wojny, której Ashoka był zdecydowanie przeciwny, ponieważ przeszedł na buddyzm po pokonaniu wroga armia w krwawej bitwie. Nine Unknowns napisało w sumie dziewięć książek, prawdopodobnie po jednej. Jedna z książek nosiła tytuł „Sekrety grawitacji”. Książka ta, znana historykom, ale nigdy przez nich nie widziana, dotyczyła głównie kontroli grawitacji. Przypuszczalnie ta książka wciąż gdzieś jest, w tajnej bibliotece Indii, Tybetu lub gdzie indziej (być może nawet w Ameryce Północnej). Oczywiście, zakładając, że ta wiedza istnieje, łatwo zrozumieć, dlaczego Ashoka trzymała ją w tajemnicy.

Ashoka był również świadom niszczycielskich wojen z użyciem tych maszyn i innej „futurystycznej broni”, które zniszczyły starożytnego Indianina „Ram Raj” (królestwo Ramy) kilka tysięcy lat przed nim. Zaledwie kilka lat temu Chińczycy odkryli kilka dokumentów sanskryckich w Lhasie (Tybet) i wysłali je do tłumaczenia na Uniwersytet Chandrigarh. Dr Ruf Reyna z tego uniwersytetu stwierdził niedawno, że dokumenty te zawierają instrukcje budowy międzygwiezdnych statków kosmicznych! Powiedziała, że ich sposób poruszania się to „antygrawitacja” i opiera się na systemie podobnym do tego używanego w „laghim”, nieznanej sile „ja” istniejącej w ludzkiej strukturze umysłowej, „siły odśrodkowej wystarczającej do pokonania wszystkich przyciąganie grawitacyjne. Według indyjskich joginów jest to „laghima”, która pozwala człowiekowi lewitować.

Dr Reyna powiedział, że na pokładzie tych maszyn, zwanych w tekście „Astra”, starożytni Indianie mogli wysłać oddział ludzi na dowolną planetę, która według dokumentu może mieć tysiące lat. Rękopisy mówią także o odkryciu tajemnicy „antymy”, czyli czapki niewidzialności oraz „garimy”, która pozwala stać się ciężkim jak góra lub ołów. Naturalnie indyjscy naukowcy nie traktowali tych tekstów zbyt poważnie, ale zaczęli bardziej pozytywnie postrzegać ich wartość, gdy Chińczycy ogłosili, że wykorzystują niektóre z nich do badań w programie kosmicznym! To jeden z pierwszych przykładów decyzji rządu zezwalającej na badania antygrawitacyjne.

Rękopisy nie mówią konkretnie, czy kiedykolwiek podjęto lot międzyplanetarny, ale wspominają między innymi o planowanym locie na Księżyc, choć nie jest jasne, czy lot ten rzeczywiście miał miejsce. Tak czy inaczej, jedna z wielkich indyjskich eposów, Ramajana, zawiera bardzo szczegółowy opis podróży na Księżyc w „wimanie” (lub „astrze”) i szczegółowo opisuje walkę na Księżycu z „ statek Ashvin” (lub Atlanta). To tylko niewielka część dowodów na stosowanie przez Indian technologii antygrawitacyjnych i kosmicznych.

Aby naprawdę zrozumieć tę technologię, musimy cofnąć się do bardziej starożytnych czasów. Tak zwane królestwo Ramy w północnych Indiach i Pakistanie powstało co najmniej 15 tysięcy lat temu i było narodem dużych i wyrafinowanych miast, z których wiele wciąż można znaleźć na pustyniach Pakistanu, północnych i zachodnich Indii. Królestwo Ramy istniało najwyraźniej równolegle do cywilizacji atlantyckiej w centrum Oceanu Atlantyckiego i było rządzone przez „oświeconych kapłanów-królów”, którzy stali na czele miast.

Siedem największych metropolii Ramy znane jest w klasycznych tekstach indyjskich jako „siedem miast Riszich”. Według starożytnych indyjskich tekstów ludzie mieli latające maszyny zwane „wimanami”. Epos opisuje wimanę jako dwupokładowy, okrągły samolot z otworami i kopułą, który jest bardzo podobny do tego, jak wyobrażamy sobie latający spodek. Leciał „z prędkością wiatru” i wydawał „melodyjny dźwięk”. Istniały co najmniej cztery różne rodzaje wiman; niektóre są jak spodki, inne jak długie cylindry - latające maszyny w kształcie cygara. Starożytne indyjskie teksty o wimanach są tak liczne, że powtórzenie ich zajęłoby całe tomy. Starożytni Indianie, którzy stworzyli te statki, napisali całe podręczniki lotu dotyczące zarządzania różnymi rodzajami wiman, z których wiele nadal istnieje, a niektóre z nich zostały nawet przetłumaczone na język angielski.

Samara Sutradhara to traktat naukowy, który rozważa podróże lotnicze w wimanach ze wszystkich możliwych stron. Zawiera 230 rozdziałów dotyczących ich budowy, startu, przebycia tysięcy kilometrów, normalnego i awaryjnego lądowania, a nawet ewentualnych kolizji z ptakami. W 1875 roku w jednej ze świątyń w Indiach odkryto Vaimanika shastra, tekst z IV wieku p.n.e. BC, napisany przez Bharadwaję Mądrego, który wykorzystał jeszcze bardziej starożytne teksty jako źródła. Opowiedział o eksploatacji wiman i zamieścił informacje o tym, jak nimi jeździć, ostrzeżenia o długich lotach, informacje o ochronie samolotu przed huraganami i wyładowaniami atmosferycznymi oraz wskazówki, jak przełączyć silnik na „energię słoneczną” z darmowego źródła energii zwanego czymś jak „antygrawitacja”. Vaimanika Shastra zawiera osiem rozdziałów, zaopatrzonych w diagramy, i opisuje trzy typy samolotów, w tym te, które nie mogły się zapalić ani złamać. Kontroluje również 31 głównych części tych urządzeń i 16 materiałów użytych do ich produkcji, pochłaniających światło i ciepło, dlatego uważa się je za odpowiednie do budowy wimaanów.

Dokument ten został przetłumaczony na język angielski przez J. R. Josiera i opublikowany w Mysore w Indiach w 1979 roku. Pan Josier jest dyrektorem Międzynarodowej Akademii Studiów Sanskrytu z siedzibą w Mysore. Wydaje się, że wimany niewątpliwie zostały wprawione w ruch przez jakąś antygrawitację. Wystartowały pionowo i mogły unosić się w powietrzu jak nowoczesne helikoptery lub sterowce. Bharadwaji odwołuje się do nie mniej niż 70 autorytetów i 10 ekspertów w dziedzinie aeronautyki starożytności.

Te źródła są teraz stracone. Wimany znajdowały się w „vimana grha”, rodzaju hangaru, i czasami mówi się, że były napędzane przez żółtawo-białą ciecz, a czasami przez jakąś mieszankę rtęci, chociaż autorzy wydają się być niepewni w tej kwestii. Najprawdopodobniej późniejsi autorzy byli tylko obserwatorami i posługiwali się wcześniejszymi tekstami, a jasne jest, że byli zdezorientowani co do zasady ich ruchu.„Żółto-biały płyn” podejrzanie przypomina benzynę i prawdopodobnie różne źródła napędu, w tym silniki spalinowe, a nawet silniki odrzutowe.

Według Dronaparvy, części Mahabharaty, jak również Ramajany, jedna z wimanów ma kształt kuli i pędzi z wielką prędkością przez potężny wiatr wytwarzany przez rtęć. Poruszał się jak UFO, wznosząc się, opadając, poruszając się w przód iw tył, jak chciał pilot. W innym indyjskim źródle, Samara, wimany są opisane jako „żelazne maszyny, dobrze zmontowane i gładkie, z ładunkiem rtęci, który wybucha z tyłu w postaci ryczącego płomienia”. Inna praca, zatytułowana Samaranganasutradhara, opisuje sposób rozmieszczenia przyrządów. Możliwe, że rtęć miała coś wspólnego z ruchem lub, co bardziej prawdopodobne, z systemem sterowania. Co ciekawe, radzieccy naukowcy odkryli w jaskiniach Turkiestanu i pustyni Gobi coś, co nazwali „starożytnymi instrumentami używanymi w nawigacji statków kosmicznych”. Te „urządzenia” to półkuliste przedmioty ze szkła lub porcelany zakończone stożkiem z kroplą rtęci w środku.

Oczywiście starożytni Indianie latali tymi urządzeniami w całej Azji i prawdopodobnie na Atlantydę; a nawet najwyraźniej do Ameryki Południowej. List znaleziony w Mohendżo-daro w Pakistanie (podobno jednym z „siedmiu miast riszich Imperium Ramy”), a wciąż nieodszyfrowany, znajduje się również w innym miejscu na świecie – na Wyspie Wielkanocnej! Pismo Wyspy Wielkanocnej, zwane pismem rongo-rongo, jest również nierozszyfrowane i bardzo przypomina pismo Mohendżo-Daro. …

W Mahavir Bhavabhuti, dżinistycznym tekście z VIII wieku, skompilowanym ze starszych tekstów i tradycji, czytamy: „Powietrzny rydwan, Puszpaka, zabiera wielu ludzi do stolicy Ajodhji. Niebo jest pełne ogromnych latających maszyn, czarnych jak noc, ale zaśmieconych z żółtawymi światłami. … Wedy, starożytne poematy hinduskie, uważane za najstarsze ze wszystkich indyjskich tekstów, opisują wimany różnych typów i rozmiarów: „agnihotravimana” z dwoma silnikami, „słoń-wiman” z jeszcze większą liczbą silników i inne zwane „zimorodek”, „ibis” i imiona innych zwierząt.

Niestety wimany, podobnie jak większość odkryć naukowych, zostały ostatecznie wykorzystane do celów wojskowych. Według indyjskich tekstów Atlantydzi użyli swoich latających maszyn, Wileixies, podobnego statku, aby podbić świat. Wydaje się, że Atlantydzi, znani w pismach indyjskich jako „Aswinowie”, byli nawet bardziej zaawansowani technologicznie niż Indianie i oczywiście mieli bardziej wojowniczy temperament. Chociaż nie są znane żadne starożytne teksty na temat atlantydzkiego Wylixie, niektóre informacje pochodzą z ezoterycznych, okultystycznych źródeł opisujących ich samoloty.

Podobny do Vimana, ale nie identyczny, Wailix miał zwykle kształt cygara i był w stanie manewrować pod wodą, a także w atmosferze, a nawet w kosmosie. Inne urządzenia, takie jak wimany, miały postać spodków i najwyraźniej można je było zanurzyć. Według Eklala Kueshana, autora The Ultimate Frontier, Wylixie, jak pisze w artykule z 1966 roku, został po raz pierwszy opracowany na Atlantydzie 20 000 lat temu, a najczęstsze były „w kształcie spodka i zwykle trapezoidalny w przekroju z trzema półkulistymi silnikami obudowy pod spodem. Zastosowano mechaniczny system antygrawitacyjny napędzany silnikami o mocy około 80 000 koni mechanicznych.” Ramajana, Mahabharata i inne teksty mówią o haniebnej wojnie, która miała miejsce około 10 lub 12 tysięcy lat temu między Atlantydą a Ramą i była toczona przy użyciu broni zniszczenia, której czytelnicy nie mogli sobie wyobrazić aż do drugiej połowy XX wieku.

Starożytna Mahabharata, jedno ze źródeł informacji o wimanach, nadal opisuje straszliwą destrukcyjność tej wojny: „… (broń była) jedynym pociskiem naładowanym całą mocą wszechświata. Rozgrzana do czerwoności kolumna dymu i płomieni, jasne jak tysiąc słońc, wznosiły się w całej swej okazałości… Żelazny piorun, gigantyczny posłaniec śmierci, który zamienił prochy całej rasy Vrishnis i Andhaków… ciała zostały tak spalone że stały się nierozpoznawalne, włosy i paznokcie wypadały, naczynia pękały bez wyraźnego powodu, a ptaki zbielały… po kilku godzinach cała żywność została skażona… żeby uciec przed tym ogniem żołnierze rzucili się do strumieni myć siebie i swoją broń… „Może się wydawać, że Mahabharata opisuje wojnę atomową! Wzmianki takie jak ta nie są sporadyczne; bitwy z użyciem fantastycznej gamy broni i samolotów są powszechne w epickich indyjskich książkach. Jeden z nich opisuje nawet bitwę między Vimanas i Vailix na Księżycu! A powyższy fragment bardzo dokładnie opisuje, jak wygląda eksplozja atomowa i jaki jest wpływ radioaktywności na ludność. Jedynym wytchnieniem jest skok do wody.

Kiedy w XIX wieku archeolodzy wykopali miasto riszi Mohendżo-daro, znaleźli szkielety leżące po prostu na ulicach, niektórzy trzymali się za ręce, jakby zostali zaskoczeni przez jakąś katastrofę. Te szkielety są najbardziej radioaktywne, jakie kiedykolwiek znaleziono, na równi z tymi znalezionymi w Hiroszimie i Nagasaki. Starożytne miasta, których mury z cegły i kamienia były dosłownie przeszklone, stopiły się ze sobą.

Zalecana: