Eksperci ostrzegają, że roje szarańczy grożą bezprecedensową sytuacją kryzysową, która może zagrozić plonom i bezpieczeństwu żywności w niektórych częściach Afryki i Azji.
Pierwotna plaga szarańczy w grudniu miała zakończyć się podczas obecnej pory suchej. Ale deszcze poza sezonem pozwoliły na rozmnażanie się kilku pokoleń szarańczy, w wyniku czego powstały nowe roje.
Ogromne roje szarańczy spowodowały zniszczenia w całej Afryce, Azji i na Bliskim Wschodzie. Niestabilne warunki pogodowe i burze pomogły im w podróży. W rezultacie kraje od miesięcy walczą ze zwalczaniem szkodników, aby uniknąć głodu.
Najwięcej szkód wyrządza szarańcza pustynna, występująca na obszarach między Afryką Zachodnią a Indiami, i uwielbia rozmnażać się w wilgotnych warunkach. Te szarańcze żyją przez trzy miesiące. Z jaj wylęgają się dwa tygodnie po złożeniu, a osobniki stają się dorosłe po około sześciu tygodniach.
Dorosła szarańcza może codziennie zjadać swoją masę ciała i przelatywać do 150 km dziennie w poszukiwaniu pożywienia.
Kenia doświadcza największej inwazji szarańczy od 70 lat, a pasterze skarżą się, że roślinność, która karmi ich zwierzęta gospodarskie, jest niszczona. Etiopia i Somalia nie widziały tak silnej epidemii szarańczy od 25 lat. Roje zniszczyły także uprawy w Ugandzie, Indiach i Pakistanie.

Eksperci obawiają się, że deszcze i brak funduszy w Somalii i Sudanie Południowym mogą podważyć wysiłki na rzecz powstrzymania rozprzestrzeniania się szarańczy na wschodzie iw Rogu Afryki.
Keith Cressman, ekspert w organizacjach ONZ zajmujących się żywnością i rolnictwem, powiedział, że w nadchodzących miesiącach szarańcza przeniesie się dalej na północ do Etiopii i Sudanu Południowego. Wysokie ceny żywności w Sudanie Południowym mogą zwiększyć zagrożenie głodem.
Przewiduje się, że szarańcza zniszczy uprawy wystarczające do wykarmienia 280 000 ludzi przez sześć miesięcy w Somalii.
Obecna epidemia szarańczy ma swój początek w Jemenie, gdzie warunki lęgowe stworzone przez pozasezonowe deszcze w połączeniu z trwającym konfliktem doprowadziły do niekontrolowanej epidemii szarańczy.
Jemen „stał się rezerwuarem”, który może nadal napędzać kryzys, ponieważ nadal nie ma kontroli nad szarańczą. Podobnie jak walki, ulewne deszcze, które kiedyś były niezwykłe, stały się niemal comiesięcznym zjawiskiem.
Coraz bardziej nieprzewidywalna pogoda będzie miała decydujące znaczenie dla czasu trwania kryzysu i lokalizacji jego skutków. Szarańcza już zbliża się do granicy indyjsko-pakistańskiej.