Tajemnica incydentu w Shag Harbor

Tajemnica incydentu w Shag Harbor
Tajemnica incydentu w Shag Harbor
Anonim

To tajemnicze wydarzenie, które miało miejsce w odległej dziczy Nowej Szkocji w Kanadzie, przyciągnęło wiele uwagi badaczy UFO i władz, ale pozostaje nierozwiązane do dziś.

Był wieczór 4 października 1967 roku i dzień dobiegł końca w maleńkiej, rustykalnej wiosce rybackiej Shag Harbour, położonej w kanadyjskiej prowincji Nowa Szkocja i otoczonej malowniczymi krajobrazami.

Słońce zaszło i wieczór był taki jak wszyscy, aż do 23:20 w tym odosobnionym miejscu wydarzyło się coś bardzo dziwnego. Jasny błysk nagle błysnął wysoko na niebie, a cztery jasne światła przelatywały nad tym miejscem przez prawie godzinę, aż jasny obiekt nagle zanurkował i z wielką siłą uderzył w wodę.

Naoczni świadkowie tych wydarzeń twierdzą, że anomalny obiekt wydał dziwny gwiżdżący dźwięk, gdy opadł i zakończył lądowanie z głośnym, grzmiącym hukiem, podczas gdy inni donosili, że obiekt wydawał się błyskać sekwencją świateł przed upadkiem. Jeden ze świadków, Laurie Wickens, powiedział później o tym:

Widzieliśmy cztery światła na niebie i nad ziemią. Myśleliśmy, że to samolot i nie zwracaliśmy na to uwagi - po prostu patrzyliśmy, jak światła zapalają się i gasną. Przeleciał nad drogą przed nami i zniknął za wzgórzem Dotarliśmy na szczyt. W wodzie było światło. Poszliśmy do budki telefonicznej, zadzwoniliśmy do Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej i zgłosiliśmy katastrofę samolotu.

Image
Image

Wickens dodał, że tajemniczy statek unosił się w wodzie około pół mili od brzegu, ciągnąc za sobą dziwną żółtawą substancję, która unosiła się przez prawie godzinę, zanim zatonęła w głębinach, i było kilku policjantów, którzy również widzieli unoszący się obiekt.

W sumie co najmniej jedenaście osób powiedziało policji, że widzieli w zasadzie to samo jasne światło przelatujące po niebie, by wpaść do morza, i początkowo zakładano, że była to katastrofa lotnicza.

W odpowiedzi zarówno lokalni rybacy, jak i policjanci natychmiast rozpoczęli akcję poszukiwawczo-ratowniczą, szybko przybywając na miejsce, gdzie przypuszczano, że obiekt zatonął, Straż Przybrzeżna przyłączyła się do poszukiwań, ale nie było żadnych gruzu ani śladu samolotu poza niezwykła żółta piana znaleziona w wirach.

Warto zauważyć, że nie zgłoszono zaginięcia ani jednego samolotu i że rzeczywiście wszystkie komercyjne, prywatne i wojskowe samoloty zostały w pełni uwzględnione wzdłuż całego wschodniego wybrzeża rozciągającego się przez Nową Anglię.

Mówiąc najprościej, jeśli to był samolot, to nikt nie wiedział, kto to był i skąd przybył. Wzmianka o światłach i zachowaniu statku przed kolizją, a także o braku jakiegokolwiek brakującego samolotu oraz o tym, że nie zatonął natychmiast, skłoniła RCC Halifax do zgłoszenia dziwnego incydentu do Air Desk w siedzibie RAF w Ottawie, gdzie został oznaczony jako raport o UFO.

Mniej więcej w tym samym czasie przeniosło się tam wojsko, a na miejsce przybył okręt wojenny i nurkowie z Królewskiej Kanadyjskiej Marynarki Wojennej oraz dywizjon nurkowy Floty Atlantyckiej, którzy przeczesywali cały akwen przez całe trzy dni, chociaż ich oficjalny raport twierdził, że niczego nie znaleźli - żadnych ciał, żadnych szczątków, nic. Oczywiście byli świadkowie, którzy mogliby twierdzić, że flota coś znalazła i została porwana, ale nie ma na to żadnego dowodu.

W międzyczasie ta historia pojawiła się w wiadomościach i dużo mówiono o możliwości, że w ogóle nie był to samolot, ale rozbite UFO. Pomysł ten został poparty kilkoma innymi obserwacjami UFO, które zostały zarejestrowane na tym samym obszarze w dniach poprzedzających tak zwany „incydent w Shag Harbor” i mogą być z tym związane.

W jednym poście tego samego wieczoru o 19:15 Air Canada Flight 305 poinformował, że zauważył jasno oświetlony prostokątny obiekt z mniejszymi światłami za nim, lecący równolegle do samolotu około mili, zanim byli świadkami dużej eksplozji, po której nastąpił kolejny eksplozja, chociaż one (wybuchy) nie wydały zauważalnego dźwięku. może to ten sam statek, który spadł?

W innym przypadku kapitan Leo Howard Mercy ze statku rybackiego MV Nickerson zauważył na radarze cztery anomalne obiekty, po czym cała załoga zobaczyła na niebie cztery jasne światła.

Okazało się, że w godzinach poprzedzających katastrofę pojawiło się kilka innych doniesień o dziwnych światłach na niebie nad tym obszarem, co tylko dodało paliwa dyskusji, że to nie jest samolot.

Pomogło to utrwalić incydent w historii UFO i stał się klasycznym przypadkiem możliwej katastrofy UFO, otoczonym tajemnicami i teoriami spiskowymi.

Sprawa była badana przez Królewską Kanadyjską Policję Konną, Kanadyjską Straż Przybrzeżną, Królewskie Kanadyjskie Siły Powietrzne, rząd Kanady i Stany Zjednoczone. Condon, co czyni ją jedną z najlepiej udokumentowanych obserwacji i katastrof UFO.

Zalecana: