Naukowcy z Woods Hole Oceanographic Institute w USA doszli do wniosku, że mikroplastik nie jest największym problemem z psuciem się plastikowych toreb i butelek. Badania wykazały, że światło słoneczne nie tylko „rozkłada” tworzywa sztuczne w oceanie, ale może przekształcać ich podstawowe polimery i dodatki w mieszaninę nowych i wysoce niebezpiecznych chemikaliów.
Naukowcy zdecydowanie nie lubią plastiku, ale okazało się, że jest znacznie gorszy niż wcześniej myśleli.
W ramach swoich prac naukowcy zbadali, w jaki sposób promienie słoneczne wpływają na zwykłe plastikowe torby z supermarketów (pobrali próbki z firm Target i Walmart). Zbadali również torby Goodfellow LDPE.
Wszystkie opakowania zostały podzielone na grupy w zależności od zawartości niektórych substancji organicznych i metali. Próbki umieszczono w wysterylizowanych zlewkach wypełnionych zjonizowanym roztworem, aby symulować zanurzenie w wodzie morskiej.
Połowę kieliszków przeniesiono do ciemnego pokoju, a resztę pozostawiono na pięć dni w celi z kontrolowaną temperaturą, w której stale świeciło „sztuczne słońce”.
Stwierdzono, że próbki pozostawione w ciemności uwalniały do roztworu soli niewielką ilość rozpuszczonych związków organicznych. Jednak te, które pozostały w świetle, były po prostu skąpane w nowych chemikaliach! Po zbadaniu składu „roztworu słonecznego” autorzy pracy odkryli dziesiątki tysięcy rozpuszczonych związków organicznych, a wszystkie pojawiły się w ciągu zaledwie 5 dni.
Autorzy pracy podsumowują, że proces rozpadu plastycznego jest w rzeczywistości dziesięciokrotnie bardziej skomplikowany, niż nam się zawsze wydawało. Pozostawia po sobie wiele toksycznych materiałów, które wcześniej nie były nawet uważane za problem. „Musimy pomyśleć nie tylko o losie i wpływie oryginalnych tworzyw sztucznych na środowisko, ale także o transformacji tych materiałów” – piszą naukowcy.