Wyobraź sobie, że próbujesz wstać i zebrać siły, ale zamiast wyłączyć alarm, budzi cię kawałek lodu wielkości kuli armatniej. Tak właśnie stało się z rodziną z Wisconsin.
Ta ogromna bryła lodu przebiła dach i sufit domu, pozostawiając dużą dziurę tuż nad rodzinnym łóżkiem. Duża kula lodu o wadze 6 kg przebiła się przez sufit sypialni.
„Uderzył mnie”, powiedział właściciel domu, Ken Millermont. „Gdyby na mnie spadł, pewnie wyleciałbym na ulicę. Jak tylko poleciało, wszystko było pokryte izolującym pyłem. Nie widziałem”.
6 kilogramów lodu spowodowało straty w wysokości tysięcy dolarów
„Mamy ubezpieczenie na 1000 USD, ale szkody wynoszą ponad 1000 USD” – powiedział Millermon.
Skąd wziął się ten kawałek lodu, który spadł na budynek mieszkalny w Elk Mound, wiosce w hrabstwie Dunn w stanie Wisconsin w USA?
„Tego ranka mieliśmy burzę i niebo było ciemne” – powiedział sąsiad Nathaniel Sheri.
Urzędnicy Narodowej Służby Meteorologicznej w Chanhassen w Minnesocie powiedzieli, że wtorkowe poranne burze nie były wystarczająco silne, aby spowodować tak ogromny grad.
„Wiem tylko, że Bóg musiał nade mną czuwać, ponieważ mogłem umrzeć tego ranka” - powiedział Millermont.
Czy to był megakriometeor?
Termin „megakryometeor” został ukuty przez hiszpańskiego geologa Jesusa Martineza-Friasa. Nazwał więc ogromne gradobicia, które spadły w Hiszpanii w 2000 roku. Grad ważący średnio 3 kilogramy leciał z całkowicie bezchmurnego nieba przez dziesięć dni z rzędu.
Hiszpanie odnotowali ponad 50 gigantycznych gradów, których waga wahała się od 0,5 kg do kilkudziesięciu kilogramów. Opadające gradobicia pozostawiły w ziemi imponujące kratery, podobne do śladów spadających prawdziwych meteorów.
Zjawisko megakriometeoru nie jest unikalne dla Europy. Tak więc kawałek lodu o wadze 50 kg spadł na Brazylię, a grad o wielkości około dwóch metrów spadł na Szkocję w 1849 roku. Podobne mega-stopnie odnotowano w Kalifornii i Chicago. Skąd pochodzą megakriometeory i co wpływa na ich powstawanie, do dziś nikt nie wie.