Naukowcy ostrzegają, że nawet słabe erupcje wulkanów mogą spowodować globalną katastrofę

Naukowcy ostrzegają, że nawet słabe erupcje wulkanów mogą spowodować globalną katastrofę
Naukowcy ostrzegają, że nawet słabe erupcje wulkanów mogą spowodować globalną katastrofę
Anonim

Niebezpieczeństwo wybuchów wulkanów na dużą skalę jest bardzo realne: w najgorszym przypadku niezwykle rzadka i potężna erupcja superwulkanu może nawet zniszczyć planetę. Ale teraz naukowcy ostrzegają, że nawet tak ekstremalna erupcja nie będzie potrzebna do spowodowania globalnej katastrofy.

Według nowych badań znacznie mniejsze wydarzenia wulkaniczne mogą siać spustoszenie na tyle, aby zagrozić współczesnemu światu.

„Nawet niewielka erupcja w jednym z naszych zidentyfikowanych obszarów może spowodować wystarczająco silne wstrząsy lub wstrząsy, aby zakłócić sieci kluczowe dla globalnych łańcuchów dostaw i systemów finansowych”, mówi globalna badaczka ryzyka Lara Mani z University of Cambridge.

„Obecnie obliczenia są zbyt nastawione na gigantyczne eksplozje lub koszmarne scenariusze, podczas gdy bardziej prawdopodobne ryzyko wiąże się z umiarkowanymi wydarzeniami, które uniemożliwiają główne międzynarodowe sieci komunikacyjne, sieci handlowe lub węzły transportowe”.

Umiarkowane erupcje mogą nie przyciągać naszej uwagi tak bardzo, jak ich grzmiący kuzyni, ale mogą siać więcej spustoszenia.

Na przykład erupcja Mt 6 Pinatubo na Filipinach w 1991 roku była około 100 razy silniejsza niż erupcja islandzkiego wulkanu M4 Eyjafjallajökull w 2010 roku.

Eyjafjallajökull okazał się jednak najkosztowniejszą erupcją wulkanu w historii, niszcząc światową gospodarkę na kwotę 5 mld USD, podczas gdy straty z dużo potężniejszej erupcji Mount Pinatubo stanowiły tylko niewielki ułamek tej kwoty (USA). 740 mln USD w 2021 r. z uwzględnieniem inflacji).

Jak taka nierównowaga jest możliwa? Mani i jej zespół nazywają to „asymetrią VEI-GCR”: nowy rodzaj paradygmatu, w którym niebezpieczeństwo wulkanów (globalne katastroficzne ryzyko, GCR) nie rośnie wraz z siłą wulkanów (wskaźnik wybuchowości wulkanicznej, VEI).

Historycznie rzecz biorąc, oceny ryzyka wulkanicznego zakładały, że im silniejsza jest erupcja wulkanu, tym bardziej jest niebezpieczna pod względem globalnego ryzyka katastroficznego: związek ten można nazwać „symetrią VEI-GCR”.

Ale może już tak nie być, ponieważ znaczna część światowej infrastruktury krytycznej – w tym międzynarodowe szlaki żeglugowe, podmorskie kable telekomunikacyjne i szlaki transportu lotniczego – nie znajduje się w bliskiej odległości od regionów wulkanicznych, które powodują najpotężniejsze erupcje (z VEI 7 lub osiem).

„Widzimy, jak wiele z tych krytycznych infrastruktur i sieci zbiega się w regionach, w których mogą one zostać dotknięte erupcjami wulkanów o średniej skali (VEI 3-6)” – piszą naukowcy w swoich badaniach.

„Te regiony przecięcia lub punkty styku reprezentują miejsca, w których nadaliśmy priorytet wydajności nad zrównoważonym rozwojem i stworzyliśmy nowy globalny krajobraz ryzyka katastroficznego”.

Według analizy zespołu, na całym świecie jest siedem takich „punktów styku”, w których infrastruktura krytyczna jest niebezpiecznie blisko erupcji o wielkości od 3 do 6.

Wśród nich jest Tajwan, gdzie produkowana jest ogromna liczba mikroczipów, których globalna podaż jest zagrożona ze względu na bliskość Tatun Volcanic Group (TWG).

W USA umiarkowane erupcje w północno-zachodnim Pacyfiku mogą zakłócić handel i podróże zarówno w USA, jak i Kanadzie, powodując ogromne szkody gospodarcze.

Tymczasem wulkany na Islandii mogą potencjalnie stworzyć wspólną płaszczyznę na Północnym Atlantyku, zakłócając połączenia lotnicze między Londynem a Nowym Jorkiem i powodując poważne opóźnienia w sieciach handlowych i transportowych.

Inne międzynarodowe miejsca ryzyka na Morzu Śródziemnym i wokół Malezji zagrażają niektórym z najbardziej ruchliwych szlaków żeglugowych na świecie.

Kolejny punkt, położony w Cieśninie Luzon, jest kluczowym szlakiem dla podwodnych kabli telekomunikacyjnych łączących Chiny, Hongkong, Tajwan, Japonię i Koreę Południową – wszystkie z nich mogą zostać uszkodzone przez erupcje powodujące podwodne osunięcia ziemi i tsunami, prowadzące do poważnych zakłóceń w komunikacji i światowe rynki finansowe.

Takie konsekwencje nie są pierwszymi, które przychodzą na myśl, gdy myślimy o niszczycielskiej sile wulkanów, ale być może tak powinno być, twierdzą naukowcy.

„Czas zmienić nasze podejście do ekstremalnego zagrożenia wulkanicznego” – mówi Mani.

„Musimy porzucić pojęcie kolosalnych erupcji niszczących świat, przedstawione w hollywoodzkich filmach. Bardziej prawdopodobne scenariusze obejmują erupcje o mniejszej skali, wchodzące w interakcje z wrażliwością naszego społeczeństwa i prowadzące nas do katastrofy”.

Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Nature Communications.

Zalecana: